Kostenlos

Był sobie król

Text
Als gelesen kennzeichnen
Schriftart:Kleiner AaGrößer Aa

Wiara dziecięca nie uznaje faktu zniszczenia. Nie przypuszcza, by coś mogło ustać, chwyta za płaszcz śmierci, obraca go na wszystkie strony i pyta: cóż dalej?

Jakże pojąć dziecku, iż baśń, opowiedziana o słodkim wieczorze, cudnym wieczorze pogromu nauczyciela, może się tak przeraźnie i nagle skończyć… Babunia musiała tedy otworzyć kluczem wrota niepodobieństwa, rozewrzeć podwoje tajemnej komnaty wiekuistości i… opowiadać dalej.

Uczyniła to bardzo prosto. Przywiązała martwe zwłoki do pnia bananu2, puściła je z prądem rzeki i poleciła czarodziejowi wygłosić odpowiednią formułę zaklęcia.

To starczyło. Onej bowiem przesiąkłej deszczem nocy śmierć utraciła dla chłopca całą przeraźną grozę swoją i zdała mu się jeno głębokim snem jednej nocy. Zanim przebrzmiały ostatnie słowa, zapadły znużone powieki przyciśnione uśpieniem.

Drobne ciałko chłopca płynie ułożone w łodzi odrętwienia po fali czasu, a jutro czarodziej-dzień wygłosi formułę zaklęcia i dziecko powróci na świat życia i słońca.

2banan – tu: bananowiec. [przypis edytorski]