Kostenlos

Agady talmudyczne

Text
0
Kritiken
Als gelesen kennzeichnen
Schriftart:Kleiner AaGrößer Aa

II

Nie pożądaj sławy i nie uganiaj się za zaszczytami. Wystarczy ci sama nauka. Nie miej ambicji zasiadywać przy stole książąt, albowiem twój stół jest ważniejszy i okazalszy, a twoja korona jest większa od ich korony, twój pracodawca zaś jest pewny i wiemy. On cię wynagrodzi za twoją pracę.

Kto na tym świecie nie wywyższa się swoją wiedzą i zachowuje skromnie, jak zwykły, przeciętny, mały człowiek, ten będzie wolny na tamtym świecie. Kto na tym świecie oddaje się w niewolę Torze, ten będzie wolny na tamtym świecie. Rabi Akiwa powiedział:

– Kto się pyszni i wywyższa z powodu swojej wiedzy, podobny jest do leżącej na drodze padliny. Każdy przechodzący obok zatyka nos i szybko od niej ucieka.

Ben Azaj powiedział:

– Kto poświęcając się Torze, zadowala się kawałkiem suchego chleba z cebulą, odziewa się byle jakim łachmanem i spędza wszystkie dni pod drzwiami uczonych, chłonąc ich słowa i narażając się na kpiny przechodniów, w końcu sam stanie się uczonym i posiądzie duchowe skarby Tory.

Rabi Jochanan powiedział:

– Torę naprawdę i na zawsze może posiąść ten, kto zachowuje się tak, jakby nic nie umiał.

„Mądrość woła głośno na ulicy”.

O tym wersecie z Przypowieści Salomona powiada Rawa:

– Ucz się po cichu w swoim pokoju, a twoja Tora sławić cię będzie na ulicach.

„Skromność jest obuwiem Tory – pobożność jej koroną”.

Rabi Jochanan ben Zakaj mawiał:

– Jeśli poświęciłeś dużo czasu na studiowanie Tory, nie chwal się tym, ponieważ do tego zostałeś stworzony.

III

Studiowanie Tory wymaga od człowieka wielu wyrzeczeń. Musi mu wystarczyć do życia kawałek suchego chleba z solą i łyk wody do picia. Spać ma na gołej ziemi. Jednym słowem czeka go nędza i bieda. I mimo to ma się uczyć i uczyć bez przerwy. Jeśli człowiek będzie tak postępował, zazna błogiej szczęśliwości zarówno na tym, jak i na tamtym świecie.

Rabi Jonatan powiada:

– Kto wypełnia micwę studiowania Tory, godząc się na życie w biedzie, kiedyś wypełni tę micwę jako człowiek zamożny. Kto zaniedbuje Torę z powodu bogactwa, ten ją kiedyś zaniedba z powodu biedy.

Rabi Meir powiada:

– Mniej poświęcaj się interesom, a więcej nauce Tory i stawiaj każdego człowieka wyżej od siebie. Jeśli zamierzasz oddalić się od Tory, to wiedz, że czeka cię wiele trudności w życiu. Jeśli zaś pozostaniesz przy Torze, czeka cię wiele nagród.

IV

„Tora nie jest w niebie” – nie posiadają jej ci, którzy zadzierają nosa.

„Tora nie jest po tamtej stronie morza” – nie posiadają jej ci, którzy w celach handlowych podróżują statkami do dalekich krajów.

„Mieszanina rozmaitych spraw rozprasza myśli mędrca” – powiada Kohelet.

Jeśli uczony zajmuje się naraz wieloma kwestiami, jego mądrość ulega zmąceniu. Jeśli zajmuje się publicznymi sprawami, zapomina o własnym kształceniu się.

Rabi Jehoszua ben Lewi opowiada:

– Sześćdziesięciu halach tyczących jednej kwestii nauczył mnie rabi Jehuda ben Padia, ale w mojej pamięci zachowała się tylko jedna halacha, ponieważ zajmowałem się publicznymi sprawami.

V

Rabi Szymon bar Jochaj powiada:

– Tora to jeden z darów, które człowiek dostaje tylko poprzez cierpienia. Tak bowiem rzekł poeta z Psalmów:

„Szczęśliwy jest człowiek, którego Ty, Boże, karasz i swoją Torą go oświecasz”.

Cierpienia, które nie przeszkadzają człowiekowi w nauce, nazywają się cierpieniami z miłości.

Rabi Bisna powiada:

– Nie ma na świecie człowieka, który by nie cierpiał. Jeden nie śpi z powodu bólu zębów, drugi dlatego, że studiuje Torę. Ten czuwa i ten czuwa, ale szczęśliwy jest ten, który czuwa z powodu Tory.

VI

Z powodu Tory człowiek musi czasem być okrutny w stosunku do własnej żony i dzieci.

Kiedy rabi Ada bar Matana opuścił dom, żeby udać się na studia Tory żona go zapytała:

– Co pocznę z dziećmi bez ciebie? Kto je będzie karmił?

Odpowiedział jej:

– Cóż to? Czy nie ma już oczeretu nad rzeką?

VII

Powiada rabi Icchak:

– Jeśli ktoś ci powie, że starał się usilnie, ale nie potrafił osiągnąć zamierzonego celu – nie wierz mu. Jeśli natomiast powie ci, że starał się i cel swój osiągnął – uwierz mu!

VIII

Rabi Eliezer zwykł mawiać:

– Gdyby wszystkie morza były wypełnione atramentem, wszystkie łodygi oczeretu były piórami, niebo i ziemia pergaminem, wszyscy zaś ludzie byli pisarzami, nie wystarczyłoby to do zapisania całej Tory, którą sobie przyswoiłem. A przecież zaczerpnąłem z niej nie więcej, niż zanurzony w morzu pędzel potrafi wydobyć z niego wody.

Rabi Akiwa powiada:

– Nie czuję się na siłach dorównać wiedzą moim nauczycielom. Oni przecież znacznie więcej ode mnie uszczknęli z Tory. Ja prawie nic. Tak jak nie da się uszczknąć z etrogu zapachu, kiedy się go wącha; tak jak nie da się uszczknąć wody ze źródła, albo światła, kiedy zapala się jedną świecę od drugiej.

IX

Ben Azaj wygłaszał kiedyś kazanie z takim zapałem, że wokół niego zapłonął ogień. Kiedy opowiedziano to rabiemu Akiwie, ten poszedł do niego i tak powiedział:

– Słyszałem, żeś wygłosił kazanie, podczas którego rozgorzał wokół ciebie płomień. Czy to prawda?

– Tak, to prawda.

– Czyś ty czasem zbytnio nie wgłębił się w treść Merkawy134?

– Nie. Nanizałem tylko jedne słowa z Pięcioksiągu na drugie. Następnie przeszedłem do Ksiąg prorockich i od nich do Pism. Wtedy słowa moje nabrały całkiem nowego blasku. Były tak świeże, jakby dopiero co zostały nadane na górze Synaj. A czy na górze Synaj słowa Tory nie zostały przekazane światu poprzez ogień?

Umiłowanie Tory

I

Rabi Chanina ben Chakinai oraz rabi Szymon ben Jochaj udali się do rabiego Akiwy w Bnej Barak, żeby studiować Torę. Spędzili w Bnej Barak na nauce trzynaście lat. Rabi Szymon ben Jochaj, który bardzo tęsknił za rodzinnym domem, często wysyłał umyślnego, żeby się dowiedzieć, co słychać w rodzinie. W przeciwieństwie do niego rabi Chanina tak nie postępował.

Pewnego dnia żona rabiego Chaniny przekazała mężowi przez umyślnego polecenie tej treści:

– Najwyższy czas, żebyś wrócił do domu. Twoja córka jest już dorosłą panną i należy ją wydać za mąż.

Rabi Chanina ben Chakinai, uzyskawszy pozwolenie rabiego Akiwy, udał się do domu. Ku swemu wielkiemu zdziwieniu stwierdził, że podczas jego nieobecności miasto się rozrosło. Powstały nowe ulice, które tak zmieniły zapamiętany obraz miasta, że nie był w stanie trafić do swego domu. Przepełniony smutkiem i goryczą usiadł na brzegu rzeki, by zebrać myśli. Tu zobaczył grupkę kobiet, które czerpały wodę z rzeki do dzbanów. W pewnej chwili usłyszał, że jedna z kobiet odezwała się do drugiej:

– Córko Chaniny, nabierz wody do dzbana i chodźmy stąd!

– Jeśli pójdę za nimi – pomyślał Chanina – na pewno trafię do domu.

Jak pomyślał, tak też uczynił. Kiedy wszedł za córką do swego mieszkania, zobaczył żonę pochyloną nad stołem i przesiewającą mąkę przez sito. Na widok męża, który nagle się pojawił, zemdlała. Chanina podniósł wtedy oczy ku niebu i zawołał:

– Biedna moja żono, czy to ma być zapłata za tyle lat cierpień? Boże miłosierny, zlituj się nade mną!

Ikobieta natychmiast odzyskała przytomność.

II

Rabi Chama bar Bisa wyruszył w świat, żeby studiować Torę. Spędził dwanaście lat na nauce w bet ha-midraszu, po czym wrócił do swego rodzinnego miasta. Kiedy stanął u jego bram, powiedział do siebie:

– Nie postąpię tak, jak rabi Chanina.

Od razu wstąpił do miejscowego bet ha-midraszu i dał znać rodzinie, że wrócił. Tymczasem wszedł do bet ha-midraszu jakiś młody człowiek, który na widok zatopionego w księdze rabiego Chamy przysiadł się do niego.

Po chwili nawiązała się między nimi rozmowa na temat Tory. Rabi Chama szybko się zorientował, że ma do czynienia z młodzieńcem o bystrym umyśle i dużej energii. Ogarnął go smutek, gdyż pomyślał, że gdyby nie opuścił domu i zajął się kształceniem syna, to ten wyrósłby na takiego uczonego, jak młodzieniec, z którym dyskutował na tematy Tory.

Po dłuższej dyskusji naukowej z młodym człowiekiem rabi Chama opuścił bet ha-midrasz i udał się do swego domu. Kiedy przestąpił próg domu i usiadł w pokoju, usłyszał, że ktoś wszedł. Okazało się, że to młodzieniec, z którym rozmawiał w bet ha-midraszu. Pomyślał, że młodzieniec przyszedł po to, żeby wyjaśnić jeszcze jakąś halachę. Wstał z krzesła i przywitał go. Widząc to, żona głośno zawołała:

– Kto to widział, żeby ojciec stał przed synem? To przecież nasz syn!

Usłyszawszy to, rabi Chama bardzo się ucieszył. Nie omieszkał przy tym zacytować słowa Koheleta:

„Nić, która potrójnie została skręcona, nigdy się nie przerwie”.

Skoro trzy pokolenia naszego rodu: mój ojciec, ja oraz mój syn, wiernie trzymają się Tory, to jestem pewny, że ona nigdy z naszego domu nie zniknie.

III

Jak tylko syn zdążył się ożenić, Rawa wysłał go po naukę do bet ha-midraszu rabiego Josefa. Miał studiować przez sześć lat. Po upływie jednak trzech lat młody żonkoś zatęsknił za rodziną i wrócił do rodzinnego miasta. Była właśnie wigilia Jom Kipur. Ojciec jego, dowiedziawszy się, że syn przybył do miasta, wziął do ręki kij i wyszedłszy mu naprzeciw, zawołał z oburzeniem:

 

– Ty, młokosie, stęskniłeś się za swoją gołębicą?

I zaczęli się tak gwałtownie spierać, że zapomnieli o zjedzeniu posiłku przed oczekującym ich postem.

IV

Pewien heretyk zobaczył kiedyś Rawę, który tak mocno i głęboko pogrążony był w studiowaniu Tory, że nawet nie zauważył, że krwawi jego przyciśnięty do księgi palec wskazujący.

– Co to za szalony naród z tych Żydów – zawołał. – Zanim usłyszą, o co chodzi, już wprawiają w ruch usta. Zanim dowiedzieli się od Mojżesza, co i jak mają zrobić, jednym głosem zawołali: „Zrobimy”. Dopiero potem zawołali: „I posłuchamy”. Takimi byliście na pustyni Synaj i takimi pozostaliście do dzisiaj.

– My – odpowiedział mu Rawa – nie lubimy zbytnio się wymądrzać. To o nas mówi autor wersetu: „Prostoduszność sprowadza ich (Żydów) na słuszną drogę”.

O waszych zaś ludziach, którzy sami są krętaczami i innych na kręte drogi sprowadzają, tenże werset dalej powiada: „Krętactwo zdrajców doprowadzi ich do nieszczęścia”.

V

Tym, którzy studiują Torę, jest ona zawsze miła. Każdego dnia i o każdej godzinie. Tak samo miła, jak miła była Żydom w godzinie jej nadania. Dziecko ssące mleko z piersi matki, zawsze znajduje w nim świeży smak. Tak samo dzieje się z tymi, którzy studiują Torę. Zawsze znajdują w niej nowy i świeży smak.

VI

Rabi Elazar ben Padat tak zatopiony był w rozmyślaniach nad Torą, że nie zauważył nawet, że pędząc do bet ha-midraszu, zgubił płaszcz na górnym rynku miasta, a sam znalazł się na dolnym rynku.

Pewnego dnia jakiś przechodzień, widząc leżący w rynku płaszcz chciał go zabrać, ale kiedy wyciągnął po niego rękę, zobaczył leżącego na nim jadowitego węża.

VII

Ryby, mimo iż żyją w wodzie, chciwie chłoną każdą kroplę padającego deszczu. Tak samo rzecz się ma z Żydami. Mimo iż tkwią po uszy w Torze, to jeśli usłyszą jakieś nowe jej słowo, nowy wyraz, rzucają się na nie jak spragniony na widok wody.

VIII

Rabi Abahu wracając kiedyś z Cezarei tak promieniał na twarzy z radości, że jego uczniowie pobiegli do rabiego Jochanana z wieścią, że ich rabi z pewnością znalazł jakiś drogocenny skarb.

Rabi Jochanan zapytał ich:

– Z czego wnioskujecie, że to skarb?

– Z jego twarzy. Promieniała niezwykłą radością.

– A może odkrył coś nowego w Torze?

Przyszli uczniowie do rabiego Abahu i zapytali go:

– Rabi, co nowego odkryłeś w Torze?

Uśmiechnął się rabi i odparł:

– Odkryłem bardzo starą Toseftę135.

IX

Pewien poganin zauważył, że twarz rabiego Jehudy jest zbyt czerwona. Zastanowiło go to. Myślał i myślał i doszedłszy do jakiegoś wniosku, głośno zawołał:

– Trzy mogą być powody tej czerwieni na jego twarzy: Albo zajmuje się lichwą, albo hoduje świnie, albo żłopie wino.

Usłyszawszy jego słowa, rabi Jehuda powiedział:

– Nie uprawiam lichwy, nie hoduję świń. Obie te rzeczy są u Żydów zabronione. Wina też nie piję, chyba że podczas Sederu w święto Pesach wypijam zgodnie z rytuałem cztery kieliszki, po których głowa mnie boli aż do święta Szawuot.

– Od czego więc masz czerwoną twarz?

– Od Tory. Ona użycza mi sił. Ona opromienia moją twarz.

Nauka Tory dla samej Tory

I

Nie wolno człowiekowi powiedzieć: będę się uczył po to, żeby ludzie obdarzali mnie tytułem „mędrca” albo nazywali rabim, „uczonym w Piśmie”, lub po to, żeby zostać przełożonym jesziwy. Należy się uczyć tylko dla samej nauki, z miłości do Tory. Wtedy zaszczyty i honory same przyjdą.

II

Rabi Cadok zwykł mawiać:

– Nie czyń z Tory korony mającej zdobić twoje czoło i podkreślić twoją dumę i wyższość. Niech też Tora nie staje się w twoich rękach narzędziem i środkiem zarobkowania, jak powiedział niegdyś Hilel. Kto bowiem posługuje się Torą jak Koroną, ten musi przepaść.

III

Powiada rabi Meir:

– Kto studiuje Torę dla samej Tory i nie upatruje w niej korzyści tak materialnych, jak i honorowych, tego czeka wiele dobrych rzeczy. Co więcej, do niego należy cały świat. Zyskuje sławę przyjaciela ludzi i miłość Boga. Przysparza radości ludziom i Bogu. Zyskuje wiele dodatnich cech, jak skromność, bogobojność, pobożność, uczciwość i wierność. Tora odciąga go od grzechów i nakłania do świadczenia dobrych uczynków. Z jego wiedzy i rad korzystają ludzie. Nabierają do niego rozumu i sił duchowych. Tora obdarza go także umiejętnością wydawania sprawiedliwych sądów. Otwiera przed nim swoje tajemnice. Dzięki studiom nad Torą staje się bijącym źródłem wiedzy. Staje się bardziej pobłażliwym wobec ludzi, którzy go obrazili. Skłonny jest przebaczać im, nawet gdyby do skrzywdzili. Jednym słowem, Tora podnosi człowieka w górę. Uwzniośla go.

IV

Rabi Banaha zwykł powtarzać:

– Studiowanie Tory dla samej Tory jest życiodajnym eliksirem, studiowanie zaś Tory w innym celu jest trucizną.

Raw zaś powiedział:

– W tym, że człowiek studiuje Torę w jakimś innym celu, nie ma niczego złego. W miarę studiowania Tory człowiek bowiem coraz bardziej się wciąga w jej treść i nakazy i przez to nabiera miłości dla niej samej.

Nauczanie innych Tory

I

Rabi Jochanan mawiał:

– Ten, kto sam studiuje Torę i drugich nie uczy, podobny jest do mirtu rosnącego na pustyni. Posiada przyjemny zapach, ale nikt z niego nie korzysta.

II

Raw Nachman ben raw Chisda powiedział:

– Uczony w Piśmie podobny jest do buteleczki balsamu, kiedy jest otwarta, wydziela przyjemny zapach, kiedy zaś zamknięta – nie.

Powołując się na Rawa, ludzie powtarzają jego słowa.

– Jeśli ktoś zna cokolwiek z Tory i nie przekazuje tego innym, staje się podobny do człowieka, który obrabował kogoś ze spadku należnego mu po ojcu. Jest bowiem powiedziane: „Tora przekazana przez Mojżesza jest dziedzictwem wszystkich Żydów”.

Powołując się także na rabiego Szymona Chasidę, ludzie mówią:

– Tego, który sam zna Torę i drugiego nie uczy, przeklinają nawet dzieci w łonie matki. (To znaczy następne pokolenia).

III

 
„Majątek i bogactwo pozostają w domu,
dobre zaś uczynki wieczny mają żywot”.
 

– Te słowa z Psalmów – powiadają rabi Huna i rabi Chisda – można odnieść do człowieka, który sam się uczy i uczy drugich. Można je odnieść również do człowieka, który kupuje książki i wypożycza je drugim. Jemu nic nie ubywa, a drugim przybywa.

 
„Nie ma tego, który by ich zastąpił”.
 

Te słowa poety z Psalmów mogą się odnosić do człowieka, który umiera bezdzietnie, albo uczonego, który nie zostawia po sobie ucznia.

IV

Kto uczy drugiego człowieka Tory, to jakby go powołał do życia. Tworzy go, kształci i nadaje formę.

Oczłowieku, który uczył syna swego przyjaciela, można powiedzieć, że go zrodził.

V

Nie lekceważcie dzieci prostych ludzi. Z nich bowiem mogą wyrosnąć uczeni w Piśmie. Nie pogardzajcie dziećmi biedaków, z nich bowiem mogą wyrosnąć uczeni w Piśmie. Nie pogardzajcie dziećmi biedaków.

VI

Pewnego razu Raw przybył do miejscowości, w której od dłuższego czasu nie było deszczu.

Na prośby mieszkańców Raw wzniósł modły do Boga odeszcz, po czym zarządził w jego intencji post. Starania Rawa nie odniosły skutku.

Wtedy stanął do modlitwy miejscowy chazan i zaledwie zdążył wymówić werset zaczynający się od słów „On, który czyni wiatr” – powiało wiatrem, a kiedy wyrzekł słowa „spuszcza deszcz”, zaczęło naprawdę lać.

Kiedy skończył modły, Rawa zapytał go:

– Czym się trudnisz?

– Jestem mełamedem. Uczę małe dzieci. U mnie uczą się zarówno dzieci biedne, jak i bogate. Biedne dzieci uczę za darmo. Oprócz tego mam na podwórzu małe źródło, w którym pływają ryby. Jeśli jakiś uczeń nie wykazuje chęci do nauki, zachęcam go do niej darem w postaci rybki i tak długo przekonuję go, że nauka jest potrzebna, aż zabiera się do niej z chęcią.

VII

– Uczę was tak – powiedział Mojżesz do Żydów – jak mi nakazał Bóg. Tak jak ja uczę was za darmo, tak wy powinniście bez opłaty uczyć drugich. Jeśli jednak zdarzy się, że ktoś nie chce uczyć się za darmo, niech płaci. Tak jak to jest napisane w Przypowieściach Salomona: „Zdobywaj prawdę”. Potem jednak nie wolno mu mówić: „Skoro nauka kosztowała mnie pieniądze, to i ja mogę za nią brać pieniądze”. Wspomniany bowiem werset z Przypowieści Salomona kończy się słowami: „i nie sprzedawaj jej”.

VIII

Członkowie Wielkiego Zgromadzenia zalecali:

– Kształćcie jak najwięcej uczniów”. Szkoła Szamaja uważała, że należy kształcić wyłącznie zdolnych, pobożnych i bogatych synów nobliwych rodzin.

Natomiast szkoła Hilela stała na stanowisku, że należy szkolić wszystkich bez wyjątku, albowiem dzięki nauce Tory wielu grzesznych Żydów weszło na drogę cnoty i zajęło ważne miejsce wśród uczonych w Piśmie.

Złego ucznia należy lewą ręką odtrącać, a prawą przygarniać.

IX

Raw zwykł powtarzać:

– Zaprawdę powinniśmy wspominać ku chwale imię męża, dzięki któremu Tora nie została zapomniana przez Żydów. Tym mężem jest Jehoszua ben Gamla.

W dawnych czasach panował bowiem zwyczaj, że ojciec uczył syna. Jeśli ktoś nie miał ojca, nie uczył się wcale, ponieważ uważano, że obowiązek kształcenia chłopców spoczywa tylko na ojcach. Z tego też powodu wielu chłopców znalazło się poza zasięgiem nauki Tory. W zaistniałej sytuacji zapadła w Jerozolimie uchwała, żeby wszystkich chłopców objąć nauką. W tym celu zaangażowano nauczycieli, jako że jest napisane: „Z Syjonu wyjdzie Tora, a słowo Boże z Jerozolimy”.

Na wieść o podjętej w Jerozolimie uchwale ojcowie z całego kraju zaczęli przywozić swoich synów do szkół w Jerozolimie. Sieroty jednak, pozbawione ojców, nadal pozostały w domu i nie uczyły się. Wtedy postanowiono utworzyć w każdym większym mieście kraju szkolę, gdzie nauczyciele udzielaliby lekcji wszystkim chłopcom, którzy osiągnęli szesnasty lub siedemnasty rok życia.

Zdarzało się jednak, że uczeń, skarcony przez nauczyciela, uciekał z wielkiego miasta do domu. Wtedy wystąpił Jehoszua i zobowiązał wszystkie miasta, nawet te najmniejsze, do utworzenia szkół, w których obowiązywała nauka dzieci od szóstego roku życia.

X

 
„Ci, którzy wielu wiodą do sprawiedliwości
(jaśnieć będą) jak gwiazdy na wieki wieczne”.
 

Tak napisane jest w Księdze Daniela. Słowa te można odnieść do nauczycieli, którzy z oddaniem uczą dzieci. Za przykład może służyć mełamed Szmuel bar Szilat.

Otóż pewnego dnia Raw zastał mełameda Szmuela bar Szilata u siebie w ogrodzie. Zapytał go:

– Jak wytłumaczyć, że nie uczysz, lecz próżnujesz? Co z twoim oddaniem nauce?

– Przecież doskonale wiesz – odpowiedział Szmuel – że w ciągu trzynastu lat noga moja nie stanęła w tym ogrodzie. Zresztą i teraz myślami jestem przy dzieciach.

W rozmowie z mełamedem Szmuelem bar Szilatem Raw tak mu doradził:

– Nie powinieneś przyjmować do nauki dzieci poniżej szóstego roku życia. Dzieci od szóstego roku wzwyż masz bardzo intensywnie uczyć. Jeśli uczeń zasłuży na karę, masz mu wymierzyć karę łagodną. Uderzyć lekko rzemykiem od buta. Jeśli dobrze sobie radzi z nauką, pozwól mu samemu się uczyć. Jeśli nie daje sobie rady, posadź go obok zdolniejszego.

Raw zwykł mawiać:

– Na jednego mełameda powinno przypadać nie więcej niż dwudziestu pięciu uczniów. Dla pięćdziesięciorga szkolnych dzieci trzeba mieć dwóch mełamedów. Dla czterdzieściorga dzieci wystarczy jeden mełamed i pomocnik.

Utrzymywać i opłacać nauczycieli powinni zamożniejsi Żydzi.

Mełameda, który dobrze uczy dzieci, nie należy zwalniać nawet wtedy, gdy znajdzie się lepszy nauczyciel. Ten lepszy może się bowiem poczuć tak pewnie, że zacznie się zaniedbywać, a nawet leniuchować.

Raw Dima z Nahardei powiada:

 

– Jestem przeciwnego zdania. Uważam, że lepszy nauczyciel jeszcze pilniej przyłoży się do pracy z dziećmi, bo będzie się bał, że go zastąpią jeszcze lepszym od niego. Nic przeto dziwnego, że utarło się powiedzenie: „Zazdrość wśród uczonych wzbogaca wiedzę”.

Raw zwykł też powtarzać:

– Jeśli mamy do wyboru dwóch mełamedów, z których jeden przerabia z uczniami dużo materiału, ale robi to niezbyt gruntownie, drugi zaś przerabia z uczniami mniej materiału, ale za to bardzo gruntownie, to należy wybrać tego nauczyciela, który przerabia z uczniami więcej materiału, chociaż robi to mniej gruntownie.

Raw Dima z Nahardei jest przeciwnego zdania:

– Należy – powiada – wybrać tego mełameda, który uczy mniej, ale za to gruntownie. Błąd bowiem, który może wyniknąć w trakcie płytkiego nauczania, pozostanie już na zawsze.

Uczyć masz syna swego tylko na podstawie książki, która została dokładnie przejrzana i nie zawiera błędów.

134Merkawa – dzieło zawierające głębokie tajemnice ukryte w Torze. [przypis tłumacza]
135Tosefta – dodatkowy komentarz do Talmudu. [przypis tłumacza]