Kostenlos

Kradzione

Text
Als gelesen kennzeichnen
Schriftart:Kleiner AaGrößer Aa
 
A w domu ni to, ni owo,
Hola, jakby to dobrze, by na Czwartek Tłusty
Utuszyć pieczeń wołową!
– A skądże weźmiesz wołu?
                                        – Czy to wielka sztuka,
Niby to dostać nie możem,
Chodzą woły sąsiada – po gardlisku nożem,
Niech potém sąsiad poszuka. —
– Cóż to! – zawołał ojciec – to kradzież wyraźnie,
 
 
To jakaś sztuka zbójecka;
A siódme przykazanie? a sumienie? – błaźnie,
A nasza wiara szlachecka?…
– At myśleć, co się godzi, a co się nie godzi,
Za cóż my biedni i głodni?
Nas jeden wół przeżywi przez kilka tygodni,
Czy to po ludziach nie chodzi? —
 
 
Na takie argumentum ojciec mruknął z cicha:
– Cóż robić? szatan cię uczy,
Ukradniem jutro wołu – lecz pomnij do licha,
Nigdy kradzione nie tuczy!
 
 
Wieczorem stary ojciec poszedł do sąsiada,
Cichaczem kupił wołu, napił się borysza6;
Nazajutrz bierze syna, niby się podkrada,
 
6borysz – podarek pieniężny lub poczęstunek przy sprzedaży albo kupnie; także: litkup. [przypis edytorski]

Weitere Bücher von diesem Autor