Kostenlos

O niedźwiedziu królewiczu

Text
Als gelesen kennzeichnen
Schriftart:Kleiner AaGrößer Aa

Obaj królowie pojechali na polowanie: ten stary, ojciec tej córki i ten młody kawaler. Wtedy naprzeciwko młodemu królowi wyszedł niedźwiadek, a król zaraz strzelił do niego, ale nie trafił. Strzelił jeszcze raz i znowu spudłował.

– Co za przyczyna – myśli sobie król młody – że ten zwierz pięć kroków przede mną idzie, a ja go trafić nie mogę?

I tak dalej szedł za nim i strzelał, ale kule omijały zwierza, aż w końcu niedźwiadek zaprowadził młodego króla do samej jamy i powiada do niego:

– Tam jest moja mama, ty mógłbyś się z nią ożenić i zostałbyś moim ojcem.

– A co ty tam masz za mamę, co by się dla mnie na żonę nadała? – pyta król młody.

– A no podejdź i zawołaj ją, to sam zobaczysz. – mówi zwierz.

Podszedł król do samych drzwi i poprosił:

– Hej, kto tam jest, niechże wyjdzie do mnie!

I wyszła do niego prześliczna panna, że jeszcze w życiu takiej pięknej nie widział.

Tak więc król młody pojął królewnę za żonę i wyprawili wesele wspaniałe, takie, że świat się dziwował. I król stary też był gościem na tym weselu, ale kawaler nie wiedział, że z jego córką się ożenił, a ojciec królewny też nie wiedział, że to jego córka, bo jej wcale nie poznał.