Gość zdziwiony pyta nareszcie pana domu, czyje to takie ładne dziecko, które podczas wieczerzy codziennie chodzi do sąsiedniej izdebki?
– Ależ ja nie widziałem żadnego dziecka – odparł zagadnięty – toteż nie domyślam się nawet, do kogo mogłoby należeć.
Nazajutrz, gdy się zdarzyło toż samo, gość pokazał dziecko przyjacielowi, ten jednak odrzekł, że dziecka nie widzi; ani matka, ani dzieci również nic nie widziały.