Kostenlos

Starzec i dziecię

Text
0
Kritiken
Als gelesen kennzeichnen
Schriftart:Kleiner AaGrößer Aa

– Bluźnisz, ojcze, mózg ci schorzał.

– Stary mędrzec błogosławił bogów, że każdemu pozwolili pozbawić nas życia, a nikomu – śmierci. Powtórzysz to, zanim opadnie z ciebie ostatni zwój powijaka. Bo czy ty znasz swoją dolę? Ulicznik może stłuc szybę twego schronienia i wpuścić przez nią na ciebie rozwścieklony mróz; złodziej może ci zabrać poduszkę i podesłać swemu psu; morderca może ci zabić matkę dla zrabowania jej srebrnego medalika; możesz spłonąć w ogniu, zgnić w błocie – a struny sprawiedliwości, potrącone twym krzykiem, nie wydadzą najmniejszego dźwięku.

– Nad ludźmi nie czuwają już aniołowie, ale czuwają prawa.

– Dla siły gwałtu wynaleziono tylko prawa, które je tłomaczą, a nie takie, któreby je zawsze obezwładnić mogły.

– Nie dręcz mnie, przekorny duchu, bo twych przestróg nawet nie zapamiętam! Jeśli nie będę mógł zostać panem świata, zostanę jego żebrakiem – a jałmużnę mi da.

– Mylisz się – nie da. Czy sądzisz, że więcej od niego żądałem? Bynajmniej, nie pragnąłem, ażeby kapota moja była z jedwabiu, tylko żeby mi pozwolono załatać jej dziury; nie wymagałem nawet, ażeby moja torba była pełną, tylko żeby w niej leżał kawałek chleba. I tego mi odmawiano. Gdy pracowałem, oskarżano mnie, że zubożam innych; gdy śpiewałem po podwórzach pieśni, wypędzano mnie, oskarżając, że zakłócam spokój. Raz, usiadłszy przy drodze, zamyśliłem się. Ktoś podszedł, szarpnął mnie za ramię i pogroził: ostrożnie z marzeniami! – Ja spoglądam na księżyc – rzekłem. – I na księżyc tak długo patrzyć nie wolno.

Weitere Bücher von diesem Autor